|
|
|
Wysłany: Sob 15:38, 19 Lis 2005 |
|
|
-cenzur- |
ANTY-Tuńczyk |
|
|
Dołączył: 14 Paź 2005 |
Posty: 737 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/666
|
|
|
|
|
|
|
|
jako większy zwolennik PO zapodam kolejny kawał, po małej przeróbce...
Podczas wizyty w Anglii Lech Kaczyński został zaproszony na herbatę do
Królowej. Kiedy rozmawiali zapytał ja, jaka jest mocna strona jej władzy?
Królowa odpowiedziała, iż otacza się inteligentnymi ludźmi.
- Po czym rozpoznajesz, że są inteligentni? - spytał Kaczyński.
- Cóż, po prostu zadaje im odpowiednie pytania - odpowiedziała
Królowa - pozwól mi zademonstrować. W tym momencie Królowa bierze słuchawkę
i dzwoni do Tony\'ego Blaira:
- Panie ministrze, proszę opowiedzieć na następujące pytanie: Pańska matka
ma dziecko i pański ojciec ma dziecko, ale nie jest ono Panskim bratem ani
siostra - kto to jest?
- Oczywiście to ja nim jestem.
- Doskonale - odpowiada Królowa - dziękuje bardzo i dobranoc.
Odkłada słuchawkę i mówi:
- Czy teraz już Pan rozumie, Panie Prezydencie?
- Tak. Jestem niezmiernie wdzięczny. Nie mogę się doczekać by zastosować ten
sposób!
Po powrocie do Warszawy Kaczyński decyduje poddać testowi premiera -
Kazimierza Marcinkiewicza . Wzywa go do Pałacu Prezydenckiego i pyta:
- Kaziu, chciałbym Ci zadać jedno pytanie, ok?
- Ależ oczywiście, nie krepuj się, jestem gotów...
- Posłuchaj, twoja matka ma dziecko i twój ojciec ma dziecko, ale nie jest
ono twoim bratem ani siostrą - kto to jest?
Marcinkiewicz chrząka, kaszle i w końcu odpowiada:
- Czy mógłbym się zastanowić i wrócić z odpowiedzią? Kaczyński zgadza się i
Marcinkiewicz wychodzi. Natychmiast zwołuje zebranie klubu parlamentarnego
PiS, po czym głowią się nad zagadka przez kilkanaście godzin, ale nikt nie
wpada na rozwiązanie. W końcu, w akcie desperacji, Marcinkiewicz dzwoni do
Jana Rokity i przedstawia mu problem:
- Niech pan posłucha, jak to może być: pańska matka ma dziecko i pański
ojciec ma dziecko, ale nie jest ono Pańskim bratem ani siostrą - kto to
jest? (Łebski z niego facet myśli Marcinkiewicz, studiował, na pewno
znajdzie odpowiedź...)
Rokita odpowiada bez zastanowienia:
- To ja, oczywiście.
Uradowany Marcinkiewicz wraca biegiem do Pałacu Prezydenckiego, odnajduje
Kaczyńskiego i krzyczy:
- Mam, mam! Wiem kto to jest! To Jan Rokita!
Na co Kaczyński robiąc zdegustowana minę:
- Źle, idioto! To Tony Blair! |
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez -cenzur- dnia Śro 20:17, 01 Mar 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 15:16, 18 Gru 2005 |
|
|
-cenzur- |
ANTY-Tuńczyk |
|
|
Dołączył: 14 Paź 2005 |
Posty: 737 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/666
|
|
|
|
|
|
|
|
Stary adwokat chce przejść na emeryturę. Na weselu syna daje mu w prezencie listę swoich klientów. Szczególną uwagę zwraca na sprawę obywatela XYZ
- Synu, to jest bardzo poważna i trudna sprawa, ciągnie się już prawie 15 lat. Przekazuję ci ją, zwróć na nią szczególną uwagę.!
Po kilku miesiącach po miesiącu miodowym syn wpada rozpromieniony do ojca
- Tato, właśnie wygrałem sprawę obywatela XYZ. Możesz być ze mnie dumny.
- Synu, coś ty najlepszego narobił. Dzięki tej sprawie zbudowałem nasz dom, wykształciłem cię, ostatnio zmieniłem samochód, a ty tak po prostu wygrałeś ją w kilka miesięcy... z czego zamierzasz żyć ??
Blondynka postanowiła dać do gazety ogłoszenie, aby obwieścić światu, że ma syna. Przychodzi do biura ogłoszeń i pyta:
- Ile kosztuje ogłoszenie?
- Dziesięć złotych za centymetr.
- Do licha, zrujnuje mnie ten dzieciak! On ma prawie 60 centymetrów!
Przychodzi hipochondryk do lekarza:
- Panie doktorze, żona mnie zdradza!
- A czemu pan przychodzi z tym do mnie?
- A bo mówią, że jak żona zdradza, to mężowi rogi rosną, a mnie nie rosną.
- Panie! - śmieje się lekarz. - To tylko takie powiedzonko.
- Chwała Bogu - cieszy się hipochondryk. - Bo już się bałem, że mam za mało wapnia w organizmie.
Wraca facet do domu i od progu krzyczy:
- Jeeeesssst! Wygrałem w lotto! Jest! Udało się! Sześć!!! Szóstkaaa!!! - wydziera się zadowolony z siebie. W pewnym momencie patrzy, a żona siedzi smutna i płacze.
- Co się stało? - pyta.
Na to żona:
- Mama mi dziś umarła. Twoja teściowa nie żyje...
Facet na to: - Jeeeesssssssssssst! Qrwa kumulacja!!!
Blondynka wyszła szczęśliwie za mąż i zaraz po ślubie wspólnie z mężem zaczęła "starać się" o dzieci. Wpada któregoś dnia do domu i krzyczy:
- Hura! Kochanie, mam rewelacyjną wiadomość!
- Mów, moja droga.
- Jestem w ciąży! I mało tego, to będą bliźnięta!
- Skąd wiesz, że bliźnięta? Przecież jeszcze za wcześnie, aby to ustalić.
- Bo kupiłam 2 testy ciążowe w aptece i oba wyszły pozytywnie! |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|
Wysłany: Pon 18:49, 19 Gru 2005 |
|
|
-cenzur- |
ANTY-Tuńczyk |
|
|
Dołączył: 14 Paź 2005 |
Posty: 737 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/666
|
|
|
|
|
|
|
|
Aleś ty mnie kasiu, teraz zbiła z nóg.... Mogłabyś mi jeszcze raz wskazać fragment, gdzie nabijam się z kobiecych problemów? Bomi się nie chce taak bardzoi cofać w przeszłość....
A już miałem nadzieję, że zganisz mnie za upublicznienie twojego dzieła sztuki...(orginał sobie zachowam na wieczną pamiątkę)
Góralskie wesele - oczywiście, jak to bywa na weselu, wszyscy się pobili,
ciężka masakra, sprawa w sądzie...
Zeznaje drużba: Tańczę sobie z panną młodą, aż tu nagle młody przeskakuje
przez stół i lu jej kopa między nogi...
Sędzia: To musiało zaboleć...
Drużba: Zaboleć?! Trzy palce mi złamał!!!
Dwóch dresiarzy umówiło się, ze pójdą na balety wyrwać jakieś laski. Tak
jak się umówili tak zrobili. Spotkali się na drugi dzień i opowiadają sobie
wrażenia.
- I co, jak ci poszło z ta panienka?
- No spoko, zaprosiłem ja do siebie i zrobiłem, co swoje. A tobie jak
z tamta było?
- No wiesz, poszedłem z nią na plażę, rozumiesz i tutaj, tego wiesz,
sobie
buzi rozumiesz, no i w końcu ona siada na piasku, rozpina bluzeczkę,
rozumiesz, i mówi do mnie:
"To teraz zrób to, w czym jesteś najlepszy!"
- No to wyjechałem jej z bańki! |
|
Post został pochwalony 0 razy
|
|
|
|