|
Oto próbka klasowych tekstów z gim :D (czyli w miarę małych sucharków ;P chociaż oczywiście to, co dla nas było śmieszne, obiektywnie rzecz biorąc, śmiesznym być wcale nie musi :]):
Matma. Problemy klasy z podstawami: mnożenie i te sprawy. Matematyczka:
-Ja nie wiem, czy wy nie wiecie, ale na egzaminie nie można mieć kalkulatorów.
Na to Kara, z naiwną nadzieją w głosie:
-A może będziemy pisać egzamin w parach? To ja chcę z Moniką..
Uczę się, siedzę zamknięta w pokoju i próbuję się skupić. Wypada dodać, że to rzadki widok, całymi dniami nie ma mnie w domu, wracam zazwyczaj późnym wieczorem i od razu idę spać.
-Magda, porozmawiaj ze mną!
-Nie mam teraz czasu, mamo!
A mama na to, poważnie do bólu, zirytowana:
-To co, kiedy można się z tobą umówić na audiencję?
Geografia, sprawdzian. Obrazek bryzy, trzeba podpisać. Wiadomo, rozróżniamy bryzę letnią i zimową, względnie morską lub lądową. Niestety, te wiadomości były mi obce. Wywnioskowałam, że skoro na jednym obrazku jest słońce, a na drugim księżyc, to to będzie bryza dzienna i nocna... Byłam o tym święcie przekonana do tego stopnia, że w wyniku mojej podpowiedzi Chomik skreśliła „zimowa” i napisała „nocna”. Ale najważniejsze, że obie dostałyśmy za to piątki, mimo że nigdzie w podręczniku nie ma żadnej nocnej czy dziennej bryzy...
Znowu gegra. Tym razem wgapiamy się w obrazki gór... Góry, góry, góry...
-Dzieci, patrzymy na ten obrazek i co widzimy?
Cisza. Chodziło tam o gołoborza, turnie i takie bzdety, ale na usta aż cisnęło się „góry”... tylko że to było zbyt oczywiste...
Cisza....
-No, dzieci, co widzimy na tym obrazku?
Chomik: -GÓRY!!!
Fiza. Światło, cień, i tak dalej. Fizyk:
-No dobrze, a co powstaje na ścianie, jeśli pada na ciało światło?
Pan G.:
-No ja mam czarne plamy.
Agata z rozdrażnieniem:
-To ty chyba masz brudne ściany, G.!!! |
|
|
|